Signe reklamuje to śniadanie jako jedzenie Wikingów ;)
Wspomina, że jej tata jadł je codziennie zimą, a ona, jako dziecko, częstując
się porcją taty — ku zaskoczeniu rodziców — też polubiła anchois. Przypomniało
mi to sytuację z dzieciństwa mojego syna, który, gdy usłyszał, że trzeba zjeść
dwadzieścia oliwek, aby zasmakowały, jadł je jedna za drugą i oświadczył: Już
je lubię. Niestety, sardelami go wtedy nie nakarmiłam i teraz za nimi nie
przepada. Sól, widoczna na zdjęciu, nie była w ogóle potrzebna ;) Mimo wielkiej
namiętności do anchois, uznaliśmy też, że trzeba ich dawać nieco mniej ;) Jeśli
się bardzo obawiacie, zjedzcie tradycyjną wersję, wyłącznie z masłem.
Na jedną porcję:
1-2 jajek
1-2 kawałków chleba żytniego lub pełnoziarnistego na
zakwasie
masło
anchois
ewentualnie koperek
Ugotować jajka na miękko według ulubionej receptury. Signe
proponuje wziąć jajka w pokojowej temperaturze i gotować na średnim ogniu przez
5 minut, a jeśli są większe przez 6-7 min. Sama gotuję wyjęte z lodówki w
mikrofalówce, w specjalnym pojemniku na 4 jajka, przez 8 minut w 800W — lubię
półmiękkie. Włożyć od razu na chwilę do zimnej wody.
Zrobić tosty. Posmarować masłem. Na górze chleba rozgnieść
dowolną ilość anchois, aż się połączy z masłem. Pokroić tosty w wąskie paski,
ozdobić koperkiem. Podawać z ciepłymi jajkami.
Inspiracja: Signe Johansen, Scandilicious.
Akcję Kuchnia skandynawska organizuje autorka blogu Mops w
kuchni.
Aniu, Ty to zawsze znajdziesz jakiś przepis-ciekawostkę. Ja anchois bardzo lubię, choć też w umiarkowanej ilości. Za to mój małżonek zawsze je wydłubuje ze wszystkiego. Sposób na polubienie jakiegoś smaku zapisuję w pamięci - może się przyda przy moim synku ;)
OdpowiedzUsuńFakt, ten przepis jest dosyć ekstremalny, ale właśnie zatęskniłam za takim śniadaniem ;)
UsuńAnia