Lody, które robię raz w roku. Kojarzyły mi się zwykle z
zimą, ale nie tym razem. Sesję fotograficzną miały na balkonie, bo dziś 10
stopni ciepła. Lody na zdjęciach są aż złote od zachodzącego słońca :)
1½ szklanki mleka
1½ szklanki śmietany kremówki
175 g cukru
1 łyżeczka domowej przyprawy do piernika
6 żółtek
2 łyżki rumu lub brandy
1 szklanka pokruszonych pierniczków w czekoladzie
Podgrzać mleko z cukrem i przyprawą do piernika, aż do
rozpuszczenia cukru. W tym czasie sparzyć jajka wrzątkiem, żółtka utrzeć z
resztą cukru (białka można zamrozić i wykorzystać np. do bezy). Do żółtek wlać
połowę mleka, intensywnie mieszając, potem przelać całość do pozostałej części
mleka. Podgrzewać na średnim ogniu aż do zgęstnienia, ciągle mieszając. Jeśli
używamy drewnianej łyżki, masa zacznie ją nieco oblepiać. Nie wolno doprowadzić
do zagotowania masy. Gdy masa zgęstnieje, szybko zestawić garnek z ognia i wlać
kremówkę i wymieszać. Dodać rum lub brandy i ponownie wymieszać. Przestudzić, a
potem włożyć do lodówki na kilka godzin.
Do masy dodać pokruszone pierniczki i wymieszać. Umieścić
masę w maszynie do lodów, postępować według instrukcji.
Po wyjęciu schłodzić
lody przez kilka godzin w zamrażarce.
Inspiracja: blog Moje wypieki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz