Urodziny od lat obchodzę wspólnie z przyjaciółką, Marysią,
młodszą o 5 dni. Tym razem podałam bezowy tort „na bogato” ;) Przepis znalazłam
w bożonarodzeniowej książce Jamiego. Zdjęcia nie oddają jego uroku i smaku, bo światło
było fatalne, a goście mnie popędzali ;) Dokończyłam je kolejnego dnia, ale
wtedy beza — po pobycie w lodówce — pokryła się kropelkami wody i „zapłakała”
karmelem. Słodka beza i gruszki kontrastowały z odrobinę kwaśną galaretką i
kremem oraz gorzką czekoladą. Zrezygnowałam z dodawania startej skórki do wina
i posypywania nią tortu. Klementynki zastąpiłam pomarańczą, pastę waniliową —
laską, a zmielone ziele angielskie — kulkami. Po przygotowaniu tortu resztę
galaretki można zużyć do innego deseru. Będzie pasowała do słodkich kremów i
bitej śmietany.
Tort jest bardzo efektowny i smaczny, pasuje nie tylko do
świąt czy urodzin, ale sprawdzi się także w przypadku tych osób, które chcą
nieco niekonwencjonalnie obchodzić Tłusty Czwartek ;) Słodkości z tej okazji —
tradycyjne i nie tylko — przygotowały także inne Anie, prowadzące blogi Mops w kuchni i Pożeraczka :)
Beza:
4 białka dużych jajek
200 g drobnego cukru trzcinowego
Gruszki i galaretka:
1 butelka czerwonego wina z owocową nutą
2 kulki ziela angielskiego
100 g płynnego miodu
½ niedużej pomarańczy
6 małych twardych gruszek
6 łyżeczek żelatyny
Krem:
200 ml śmietany kremówki
1 laska wanilii
1 łyżka drobnego cukru trzcinowego
100 ml jogurtu greckiego
Przybranie:
kilka orzechów laskowych lub pekan
50 g gorzkiej czekolady
Pierwszy dzień:
Rozgrzać piekarnik do 130°C (bezę piekłam w górnej komorze z
włączoną górną grzałką i termoobiegiem). Na blasze ułożyć matę silikonową
z zaznaczonym okręgiem lub papier do pieczenia z narysowanym okręgiem o
średnicy ok. 25 cm (można też wykorzystać talerz, który ma odpowiednią średnicę; papier
odwrócić na drugą stronę, aby na spodzie bez nie odbił się ślad długopisu czy
ołówka).
W misie robota ubić białka, zmniejszyć obroty i dodawać
stopniowo cukier, a następnie znów zwiększyć i miksować przez 8-10 minut, aż
cukier całkowicie się rozpuści. Wyłożyć masę na blachę, formując koło. Piec 1
godzinę i 20 minut. Bezę wystudzić, uchylając drzwiczki piekarnika.
W czasie, gdy beza się piecze, przygotować gruszki i
galaretkę. Do rondla wlać wino, dodać ziele angielskie, miód i sok wyciśnięty z
pomarańczy. Doprowadzić do wrzenia. W tym czasie obrać gruszki. Włożyć je do
wina, przykryć rondel i gotować owoce na niedużym ogniu przez 25-30 minut. W
połowie gotowania delikatnie obrócić na drugą stronę. Zdjąć rondel z ognia, wyjąć
gruszki oraz ziele angielskie. Żelatynę wsypać do rondla z gorącym winem i
mieszać, aż się całkowicie rozpuści. Po przestudzeniu włożyć galaretkę do
lodówki.
Drugi dzień:
Na patelnię wrzucić orzechy i uprażyć na średnim ogniu. Gdy
zaczną pachnieć, przesypać je do moździerza i utłuc.
Laskę wanilii rozciąć na pół, a potem wzdłuż. Ostrym końcem
noża wyskrobać ziarna. Do misy robota wlać śmietanę, dodać ziarna wanilii. Ubić
śmietanę, aż będzie sztywna. Dodać jogurt i wymieszać.
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej — miseczka z czekoladą
nie powinna dotykać gotującej się w rondlu wody.
Bezę posmarować kremem. Łyżką wybrać kawałki galaretki i
ułożyć spodem do góry na kremie — zużyć około połowę zawartości rondla. Gruszki
przekroić na pół, wyjąć gniazda nasienne. Pokroić połówki gruszek w wachlarzyki
połączone u nasady i ułożyć na torcie. Na koniec posypać go kawałkami orzechów
i polać czekoladą.
Inspiracja: Jamie Oliver: Świąteczne przepisy.
W sumie u Ciebie też bezglutenowo ;) Na pewno ten torcik był pyszny.
OdpowiedzUsuńW Aniach siła ;)
OdpowiedzUsuńTort wygląda obłędnie! Uwielbiam takie bezowe szaleństwa :)
O rany wygląda obłędnie ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam bezę, uwielbiam gruszki i uwielbiam czekoladę, więc jak dla mnie bomba. Ja muszę przyznać, że teraz rzadko korzystam z przepisów w książkach kucharskich. Teraz dla mnie książką kucharska jest internet. Z czystym sumieniem mogę polecić https://wkuchnizwedlem.wedel.pl/ bo zawsze czerpię stamtąd mnóstwo inspiracji na przepyszne łakocie.
OdpowiedzUsuń