Kiedy nadchodzą zimne dni, warto się rozgrzać, dlatego to już czwarty przepis na glögg na blogu ;) Od poprzednich różni się tym, że nie zawiera płynnych dodatków. Żadnego soku, tylko wino i wódka. Potrzebna jest więc mocna głowa ;) Przepis znalazłam w jednej z książek Nigelli Lawson, która dostała go „przy okazji kulinarnej krucjaty na rzecz jakieś szwedzkiej misji handlowej”. Po czym, z wrodzonym wdziękiem, rozbrajająco stwierdziła, że „Zainteresowana strona będzie zapewne wniebowzięta, że Ci go przekazałam” ;)
Użyłam wytrawnego wina i — przy zalecanej ilości cukru — glögg
był cierpki. Zmniejszyłam także ilość goździków, za którymi nie przepadam.
1 butelka czerwonego wina
150 ml wódki
2 kawałki kory cynamonowej
4 goździki
12 nasion kardamonu
25 g drobnego cukru
garść migdałów
garść rodzynków
W dużym rondlu umieścić wino, wódkę, cynamon, goździki,
kardamon i cukier. Odstawić na noc.
Migdały zalać wrzątkiem, odstawić na 15-20 minut, a potem
odlać wodę i obrać je ze skórki. Podgrzać wino z dodatkami, nie przekraczając
temperatury 70° C. Przecedzić zawartość rondla do dzbanka.
Do kubeczków wrzucić migdały i rodzynki, zalać i winem i
podawać gorące.
Inspiracja: Nigella Lawson, Jak być domową boginią.
Akcję Kuchnia skandynawska prowadzi autorka blogu Mops w
kuchni.
Ja nie mogę używać w kuchni goździków z uwagi na męża. Ale muszę kiedyś spróbować glogga. Oczywiście jak będę już mogła. Jeszcze raz wielkie dzięki za ogrom pracy włożony we wsparcie mojej akcji.
OdpowiedzUsuńPolecam Red Christmas Glögg, jeśli lubisz czarne porzeczki. To mój ulubiony.
Usuń