środa, 22 lutego 2017

Tarta z jabłkami według Michela Roux'a


W jeden z ostatnich weekendów podałam na deser pachnącą wanilią tartę z jabłkami. To prosty przepis, z którym każdy sobie poradzi. Wykorzystałam ciasto na tartę, a nie kruche, więc zadanie jest ułatwione ;) Zrezygnowałam z ozdobnego obszczypywania brzegu, zamiast tego nadmiar ciasta obcięłam silikonowym nożykiem. Przepis zalecał ciasne opakowanie pokrojonych jabłek, aby nie ściemniały. Jednak mimo starań, brzegi plasterków pociemniały, więc proponuję skropienie jabłek sokiem z cytryny. Mniej wysiłku, lepszy efekt ;) Użyłam nieco większej i wyższej formy niż Michel, więc zwiększyłam ilość ciasta i jabłek. Resztę składników pozostawiłam bez zmian. Piekłam ciasto, zgodnie z instrukcją, przez 35 minut, ale chyba w przepisie nie był uwzględniony termoobieg, a ja zbyt zajęta, aby zajrzeć wcześniej do piekarnika, i kilka plasterków przypiekło się odrobinę zbyt mocno. Poniżej podaję już skorygowany czas pieczenia i proporcje. 

380 g ciasta na tartę z tego przepisu
ok. 900 g deserowych jabłek
sok z cytryny
1 strąk wanilii
60 g masła
80 g drobnego cukru

Rozwałkować ciasto na koło o grubości ok. 3 mm, nawinąć je luźno na cienki wałek, przenieść nad formę i  rozwinąć. Wylepić ciastem formę z ruchomym dnem o średnicy 27 cm i wysokości 3 cm (moja forma ma ok. 4 cm), namiar ciasta obciąć. Wstawić formę do lodówki na co najmniej 20 minut.

Jabłka obrać, przekroić na pół, usunąć gniazda nasienne. Każdą połówkę pokroić na cienkie plasterki. Mniejsze plasterki — ok. ⅓ całości — włożyć do rondla. Pozostałe skropić sokiem z cytryny. Strąk wanilii przekroić wzdłuż. Do rondla dodać 50 ml wody, wanilię i masło. Gotować na wolnym ogniu, aż jabłka będą miękkie. Zdjąć z ognia, usunąć strąk i rozgnieść jabłka.

W czasie, gdy jabłka się gotują, w małym garnuszku rozpuścić cukier w 40 ml wody. Gotować przez 4-5 minut, po czym odstawić do przestygnięcia. 

Wyjąć formę z lodówki. Ponakłuwać spód ciasta i rozsmarować na nim mus z jabłek. Ułożyć na nim plasterki jabłek, zaczynając od brzegu tarty. Kolejny rząd układać w odwrotnym kierunku, a środek wypełnić mniejszymi kawałkami, tworząc rozetkę (można przyciąć plasterki). 



Piec w temperaturze 200°C (piekłam w górnej komorze piekarnika z włączonym termoobiegiem i górną grzałką) przez około 30 minut, aż tarta będzie złocista.


Po wyjęciu z piekarnika odstawić formę na co najmniej 20 minut. Potem wyjąć tartę na talerz, posmarować cukrowym syropem, zostawić, aby nieco przestygła i podawać.



Inspiracja: Michel Roux, Ciasta pikantne i słodkie.

Ciasto na tarty według Michela Roux'a


Ciasto na tarty jest mniej delikatne  niż kruche, ale za to bardziej chrupiące i naprawdę smaczne. Nadaje się zwłaszcza do tart, które nie będą zjedzone od razu po upieczeniu oraz do tych z cięższym nadzieniem. Polecam je także osobom, które dopiero zaczynają przygodę z tartami. Ciasto nie sprawiało żadnych problemów podczas wałkowania i przenoszenia do formy. Wystarczyło go na wylepienie dużej formy o średnicy 27 cm i czterech małych foremek o średnicy 7,5 cm. Michel woli, jak sam pisze, „ortodoksyjne podejście rzemieślnicze, czyli wyrabianie ręką tam, gdzie to konieczne”, ale ja — mimo szacunku dla Michela i zachwytu nad jego przepisami — nie uważam, że jest to warunek niezbędny, więc oszczędzam czas i ręce, zlecając robotowi wykonanie pracy ;) Efekt jest znakomity.

Na ok. 460 g ciasta:
250 g mąki pszennej
125 g miękkiego masła
1 jajko
1 łyżeczka drobnego cukru
½ łyżeczki soli
40 ml zimnej wody

W misie robota umieścić mąkę, pokrojone w kostkę masło, jajko, cukier i sól. Użyć końcówki do ucierania ciasta najpierw przez ½ minuty na 1 poziomie, a potem na 3 (w skali 1-7). Kiedy ciasto zacznie przypominać płatki owsiane, dodawać stopniowo wodę. Ucierać, aż masa zacznie zlepiać się w kulę i będzie gładka. Całość nie powinna trwać dłużej niż 2½-3½ minuty.

Kulę ciasta owinąć w folię i włożyć na godzinę do lodówki. 


Inspiracja: Michel Roux, Ciasta pikantne i słodkie.

poniedziałek, 20 lutego 2017

17 lutego - Dzień Kota






W piątek, 17 lutego, przypadał dzień najbardziej uroczych stworzeń na świecie, czyli kotów :) Jeśli uważacie inaczej, wybaczcie, ale wszyscy członkowie naszej rodziny przychylają się do zdania Oscara Wilde’a, że „Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los.” Dizajnerskie miseczki i nowy drapak nieopatrznie kupiliśmy wcześniej, więc święto uczciliśmy jedynie dodatkową porcją kocich kabanosów ;) Jesienią, w Światowy Dzień Zwierząt, pokazałam Wam pierwsze dni Timura i Szamila w naszym domu. Teraz przyszła dobra okazja na dalszy ciąg relacji. Zdjęcia — jeszcze z poprzedniego mieszkania — są dobrane tendencyjnie ;) Nie wierzcie, że trzymiesięczny Timur wyłącznie szalał, a Szamil dostojnie się wylegiwał. Po prostu w niezbyt dobrych warunkach oświetleniowych trudno było zrobić zdjęcia ruchliwemu kotu z czarnym futerkiem.




I bonus — Timur w 2010 i 2016 roku :)