poniedziałek, 31 lipca 2017

Torcik migdałowo-czekoladowy z truskawkami i śmietaną według Clausa Meyera




Nie przepadam za nadużywaniem zdrobnień, ale nie jestem w stanie nazwać tortem — wbrew sugestiom — czegoś, co jest płaskie ;) A skoro już bawimy się w stylistyczne koszmarki to napiszę, że ten tort jest obłędny ;) Długo nie zapomnicie połączenia migdałów, czekolady i bezy. Przepis zmusił mnie też do myślenia ;) Miałam dać dwa białka po 70-80 g każde, co w przypadku kurzych jaj jest niemożliwe. Okazało się, że potrzebne są cztery. Turbopiekarnik Clausa jest zawsze szybszy od mojego (a sądziłam, że kupiłam przyzwoity), więc musiałam wydłużyć czas pieczenia.
 
Potem przyjrzałam się zdjęciu — cóż za piękna dekonstrukcja ;) Połamana beza, rzucone od niechcenia połówki truskawek, kawałki migdałów i listki melisy, gdzieniegdzie chlapnięty kleks śmietany. Wzorcowa kompozycja, zachowująca zasadę złotego punktu, kontrastująca ze wspomnianą dekonstrukcją składników, a w końcu wysmakowana kolorystyka. W tym momencie jednak zaskrzeczała pospolitość ;) Zdjęcie jest swobodną interpretacją przepisu, bo i migdały nieblanszowane, i tej śmietany jakoś mało, w dodatku miała przykrywać truskawki, a na to z kolei by jej nie starczyło. No i wreszcie głos rozsądku — dekonstrukcja pięknie wygląda na zdjęciach oraz w drogich restauracjach, a my mamy to zjeść na świeżym powietrzu, więc dałam sobie z nią spokój i zwyczajnie na plackach rozsmarowałam śmietanę, na niej położyłam truskawki i głęboko wetknęłam czubki melisy, aby nie odleciała przed zjedzeniem ;)


130 g migdałów
4 białka
130 g cukru pudru
100 g gorzkiej czekolady

300 g truskawek
200 ml śmietany kremówki
listki melisy

Migdały zalać wrzątkiem, po 15-30 minutach odcedzić i zdjąć z nich skórki. Następnie położyć migdały na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i prażyć w piekarniku rozgrzanym do temperatury 160°C, aż się zrumienią i zaczną pachnieć (trwało to 14 minut przy włączonej górnej grzałce i termoobiegu). Migdały przestudzić, a potem posiekać.

Posiekać grubo czekoladę. Ubić białka, dodając po łyżce cukier puder, aż masa będzie gładka i lśniąca. Do masy bezowej dodać migdały oraz czekoladę i delikatnie, ale dokładnie wymieszać szpatułką. 

Dwie blachy wyłożyć matami silikonowymi z zaznaczonymi okręgami lub papierem z narysowanymi okręgami o średnicy 26 cm, odwróconymi rysunkiem do spodu. Wyłożyć masę na okręgi i wygładzić szpatułką. Piec w temperaturze 170° przez 25 minut (przy włączonej górnej grzałce i  termoobiegu). Gdy placki będą chrupiące i złociste z wierzchu, ale jeszcze miękkie w środku, wyjąć je i ostudzić.

Truskawki pokroić na połówki. Śmietanę lekko ubić. Na placki wyłożyć śmietanę, truskawki i ozdobić je listkami melisy. Można zostawić każdy placek osobno lub położyć jeden na drugim. Podawać od razu, aby beza była chrupiąca.


Inspiracja: Claus Meyer, Wszystkie smaki Skandynawii.
 

Akcję Skandynawskie lato prowadzi autorka blogu Mops w kuchni
 

Kveldsmat - wieczorne naleśniki według Signe Johansen


Kveldsmat to po norwesku kolacja, ale sądzę, że te naleśniki na śniadanie będą równie dobre ;) Signe w swojej książce wspomina, że w Norwegii często są podawane jako wieczorny posiłek. Używa się do nich większej ilości jajek niż do innych naleśników i podaje je z jagodami, borówkami, owocowym kompotem lub odrobiną cukru. Z kolei w Szwecji i Finlandii podobno są jadane w czwartki po miseczce parującej zupy z szynką i groszkiem :)

Zdecydowałam się je podać z truskawkami, odrobiną syropu klonowego i listkami melisy. Z podanych proporcji wyszło 14 cienkich naleśników o średnicy 24-25 cm. Dzięki zawartości masła w cieście nie trzeba w ogóle natłuszczać patelni. Są bardzo smaczne i gorąco je polecam, jeśli jednak szukacie lżejszego przepisu, sprawdźcie ten. Signe zalecała też umieszczanie naleśników po kolei w piekarniku rozgrzanym do temperatury 100°C, aby nie wystygły, ale zwykle robię je tak szybko, że nie miałabym na to czasu, a układane w stos nie stygną gwałtownie.

100 g masła
3 średnie jajka
1 łyżka jogurtu
500 ml mleka
250 g mąki orkiszowej
1 łyżka jasnego brązowego cukru
½ łyżeczki soli

Masło roztopić. W blenderze kielichowym zmiksować jajka z jogurtem i połową mleka. Dodać mąkę, zmiksować, aż znikną grudki. Następnie dodać resztę mleka, masło, cukier oraz sól i ponownie zmiksować. Przelać masę do miski, przykryć i włożyć do lodówki na 30 minut.

Rozgrzać patelnię na średnio dużym ogniu. Położyć na niej łyżkę masła — jeśli pojawią się bąbelki, patelnia jest wystarczająco gorąca. Rozprowadzić masło, poruszając patelnią i chochlą nalać ciasto na patelnię (można zrobić na próbę niewielkiego naleśnika, aby sprawdzić, czy ciasto jest odpowiednio doprawione). Zakręcić patelnią, aby ciasto się równomiernie rozlało. Piec do czasu, aż krawędzie zaczną się delikatnie brązowić, po czym odwrócić naleśnik na drugą stronę. Po około minucie sprawdzić, czy naleśnik jest gotowy. Przełożyć go na talerz i smażyć kolejne. Podawać ciepłe.


Inspiracja: Signe Johansen, Scandilicious.
 

Akcję Skandynawskie lato prowadzi autorka blogu Mops w kuchni
 

niedziela, 30 lipca 2017

Bezowy tort After Eight z truskawkami


Na Midsommar, który w tym roku przypadał na 24 czerwca, planowałam zrobienie kolejnego skandynawskiego tortu z truskawkami, ale chyba wykorzystałam już najbardziej interesujące przepisy, bo nic ciekawego nie wpadło mi w oko ;) W tej sytuacji wymyśliłam na wieczór bezowy tort przypominający czekoladki After Eight. Nie wiem, co prawda, czy ta nazwa nie odnosi się do poranka. Rozsądek też nakazywałby zjedzenie czekoladki raczej rano, jednak ciemna czekolada kojarzy mi jednak ze zmierzchem, więc zjedliśmy go po ósmej, gdy jeszcze świeciło słońce, a już był wieczór ;) Do czekolady i mięty dodałam sporo truskawek. Nie obawiajcie się kropli miętowych w przepisie, mają taki sam skład jak spożywczy ekstrakt miętowy, a są o wiele łatwiej dostępne. Jednak jeśli nie lubicie bardzo intensywnej mięty, zmniejszcie ilość kropli.

6 białek
200 g cukru
1 łyżeczka soku z cytryny
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej

500 ml śmietany kremówki
1 łyżeczka kropli miętowych
50 g gorzkiej czekolady
500 g truskawek
kilka listków mięty

Nastawić piekarnik na 140°C. Na trzech blachach ułożyć maty silikonowe z zaznaczonymi okręgami lub papier do pieczenia z narysowanymi okręgami o średnicy ok. 20 cm (można wykorzystać talerz o odpowiedniej średnicy, papier odwrócić na drugą stronę, aby na spodzie bez nie odbił się ślad długopisu czy ołówka). 

Ubić białka, aż będą sztywne. Nie przedłużać tego procesu – jak tylko zaczną być sztywne, dodawać po łyżce resztę cukru i ubijać, aż się rozpuści, przez 5-10 minut. Pod koniec ubijania dodać sok z cytryny i mąkę ziemniaczaną.

Podzielić masę na trzy części i ułożyć na okręgach, tworząc koła o średnicy ok. 20 cm, nieco wygładzić je z góry szpatułką. Piec jednocześnie wszystkie blaty w temperaturze 140°C (użyłam górnej grzałki i termoobiegu) przez 1 godzinę lub nieco dłużej. Blaty powinny z być z góry całkowicie suche. Studzić w piekarniku z uchylonymi drzwiczkami lub w temperaturze pokojowej umieszczone na kratce.


Śmietanę wraz z kroplami miętowymi ubić i włożyć do lodówki na co najmniej godzinę. 

Truskawki pozbawić szypułek. Czekoladę posiekać. 

Górny blat posmarować niezbyt grubo bitą śmietaną i ułożyć na nim truskawki czubkami do góry. Część śmietany włożyć do rękawa cukierniczego i wycisnąć gwiazdki na obrzeżach blatu. Resztę śmietany rozsmarować na dwóch pozostałych blatach, rozsypać na niej czekoladę i położyć przekrojone na pół truskawki. Ułożyć blaty jeden na drugim, górę udekorować listkami mięty.

Włożyć tort na godzinę do lodówki, aby łatwiej go pokroić.


Dżem truskawkowy z octem balsamicznym i bazylią


Dżem truskawkowy robię zwykle w dwóch wersjach — z bazylią i bez, ale zawsze dodaję ocet balsamiczny, który podkreśla smak owoców. Ten z bazylią jest bardziej wyrazisty, pikantny w stosunku zwykłego, jednak różnica jest delikatna. Dżem smażę 2 lub 3 dni, z podwójnej porcji, w dużym rondlu i woku jednocześnie, aby oszczędzić czas.

Na 4 słoiczki po 300 ml:
2 kg truskawek
600 g cukru
2 łyżki cukru waniliowego
2 łyżki soku z cytryny
2 łyżki octu balsamicznego
duża garść posiekanej bazylii

Usunąć szypułki z truskawek, owoce pokroić na połówki. Umieścić w dużym rondlu o grubym dnie lub woku. Dodać cukier, cukier waniliowy, sok z cytryny oraz ocet balsamiczny. Gotować na niedużym ogniu przez 3-4 godziny (można smażyć z przerwami, np. przez dwa dni). Zdejmować łyżką pianę. Na 15-30 minut przed końcem smażenia dodać bazylię. W trakcie smażenia sprawdzać, czy dżem jest już odpowiednio gęsty. Na talerzyku położyć łyżeczkę dżemu, a gdy masa nieco przestygnie, przesunąć palcem przez jej środek. Po kilku minutach sprawdzić, czy jest zwarta czy może spod warstwy dżemu wypływa ciecz. W tym drugim przypadku dżem należy smażyć dłużej.

Słoiki i wieczka wyprażyć w piekarniku w temperaturze 130°C przez 15 minut. Przełożyć dżem do słoików, zostawiając około 2 cm wolnej przestrzeni, a następnie zakręcić je. Włożyć słoiki do piekarnika w taki sposób, aby nie stykały się ze sobą (lepiej nie dawać ich tuż przed wentylatorem), i pasteryzować przez 35 minut (używam górnej grzałki i termoobiegu). Wyjąć słoiki i sprawdzić, używając kuchennego ręcznika lub rękawicy, czy wieczka są dobrze zakręcone.