Ponieważ w książce Clausa Meyera nie znalazłam zdjęcia,
przez chwilę, po przeczytaniu tytułu, zastanawiałam się, jakie makaroniki.
Francuskie czy takie jak pamiętam z dzieciństwa, rustykalne śląskie makarony?
Nawiasem mówiąc, wersja z bułką tartą — królująca na odpustach — to
barbarzyństwo, nie pamiętam gospodyni, która by takie zrobiła ;) Przepis nie
wyglądał na wyjątkowo skomplikowany, nie przewidywał użycia cukru pudru, nie
trzeba też suszyć makaroników przed pieczeniem, więc raczej powinny przypominać
te drugie ;) Piekłam je niemal dwa razy dłużej, niż było to zalecone, bo ciągle
się kleiły. Następnym razem potrzymam je w piekarniku jeszcze nieco dłużej,
pewnie około 30 minut. Smakują znakomicie :)
Na około 150 g makaroników (25-30 małych sztuk):
100 g migdałów
2 białka
100 g cukru
Migdały zalać wrzątkiem, po 15-30 minutach odcedzić i obrać ze
skórek. Wysypać je na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i prażyć w
temperaturze 160°C przez 10-12 minut. Następnie przestudzić i zmielić.
Ubić białka z 2 łyżkami cukru. Do ubitej piany dodać resztę
cukru oraz zmielone migdały i ostrożnie wymieszać szpatułką.
Przełożyć masę do szerokiego rondla o grubym dnie. Postawić
rondel na małym ogniu i czekać, aż masa zrobi się gładka (uważać, to nie trwa
długo; jeśli pojawią się pierwsze malutkie bąbelki, to już nieco za późno).
Odstawić rondel na kilka minut do przestygnięcia.
Nałożyć masę do rękawa cukierniczego z okrągłą tylką z dużym
otworem. Wycisnąć małe kulki na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Zostawić
między nimi spore odstępy. Piec makaroniki w temperaturze 150°C aż będą
chrupiące z zewnątrz, a jeszcze miękkie w środku — piec przez 26-30 minut w
górnej komorze piekarnika z włączoną górną grzałką i termoobiegiem.
Wraz z papierem do pieczenia położyć makaroniki na kratce.
Gdy ostygną, ostrożnie zdjąć je z papieru. Przechowywać w szczelnie
zamkniętym pojemniku.
Inspiracja: Claus Meyer, Wszystkie smaki Skandynawii.
Akcję Skandynawskie lato prowadzi autorka blogu Mops w
kuchni.
O, fajnie, że nie trzeba mieć do nich specjalnych foremek. Zapisuję do zrobienia koniecznie!
OdpowiedzUsuńNie będziesz żałowała.
UsuńAnia