niedziela, 30 lipca 2017

Makaroniki migdałowe według Clausa Meyera


Ponieważ w książce Clausa Meyera nie znalazłam zdjęcia, przez chwilę, po przeczytaniu tytułu, zastanawiałam się, jakie makaroniki. Francuskie czy takie jak pamiętam z dzieciństwa, rustykalne śląskie makarony? Nawiasem mówiąc, wersja z bułką tartą — królująca na odpustach — to barbarzyństwo, nie pamiętam gospodyni, która by takie zrobiła ;) Przepis nie wyglądał na wyjątkowo skomplikowany, nie przewidywał użycia cukru pudru, nie trzeba też suszyć makaroników przed pieczeniem, więc raczej powinny przypominać te drugie ;) Piekłam je niemal dwa razy dłużej, niż było to zalecone, bo ciągle się kleiły. Następnym razem potrzymam je w piekarniku jeszcze nieco dłużej, pewnie około 30 minut. Smakują znakomicie :)

Na około 150 g makaroników (25-30 małych sztuk):
100 g migdałów
2 białka
100 g cukru

Migdały zalać wrzątkiem, po 15-30 minutach odcedzić i obrać ze skórek. Wysypać je na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i prażyć w temperaturze 160°C przez 10-12 minut. Następnie przestudzić i zmielić.

Ubić białka z 2 łyżkami cukru. Do ubitej piany dodać resztę cukru oraz zmielone migdały i ostrożnie wymieszać szpatułką. 

Przełożyć masę do szerokiego rondla o grubym dnie. Postawić rondel na małym ogniu i czekać, aż masa zrobi się gładka (uważać, to nie trwa długo; jeśli pojawią się pierwsze malutkie bąbelki, to już nieco za późno). Odstawić rondel na kilka minut do przestygnięcia.

Nałożyć masę do rękawa cukierniczego z okrągłą tylką z dużym otworem. Wycisnąć małe kulki na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Zostawić między nimi spore odstępy. Piec makaroniki w temperaturze 150°C aż będą chrupiące z zewnątrz, a jeszcze miękkie w środku — piec przez 26-30 minut w górnej komorze piekarnika z włączoną górną grzałką i termoobiegiem. 

Wraz z papierem do pieczenia położyć makaroniki na kratce. Gdy ostygną, ostrożnie zdjąć je z papieru. Przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku.


Inspiracja: Claus Meyer, Wszystkie smaki Skandynawii.


Akcję Skandynawskie lato prowadzi autorka blogu Mops w kuchni

2 komentarze:

  1. O, fajnie, że nie trzeba mieć do nich specjalnych foremek. Zapisuję do zrobienia koniecznie!

    OdpowiedzUsuń