Nie przepadam za nadużywaniem zdrobnień, ale nie jestem w
stanie nazwać tortem — wbrew sugestiom — czegoś, co jest płaskie ;) A skoro już
bawimy się w stylistyczne koszmarki to napiszę, że ten tort jest obłędny ;) Długo
nie zapomnicie połączenia migdałów, czekolady i bezy. Przepis zmusił mnie też
do myślenia ;) Miałam dać dwa białka po 70-80 g każde, co w przypadku kurzych jaj
jest niemożliwe. Okazało się, że potrzebne są cztery. Turbopiekarnik Clausa
jest zawsze szybszy od mojego (a sądziłam, że kupiłam przyzwoity), więc
musiałam wydłużyć czas pieczenia.
Potem przyjrzałam się zdjęciu — cóż za piękna dekonstrukcja
;) Połamana beza, rzucone od niechcenia połówki truskawek, kawałki migdałów i
listki melisy, gdzieniegdzie chlapnięty kleks śmietany. Wzorcowa kompozycja,
zachowująca zasadę złotego punktu, kontrastująca ze wspomnianą dekonstrukcją
składników, a w końcu wysmakowana kolorystyka. W tym momencie jednak
zaskrzeczała pospolitość ;) Zdjęcie jest swobodną interpretacją przepisu, bo i
migdały nieblanszowane, i tej śmietany jakoś mało, w dodatku miała przykrywać
truskawki, a na to z kolei by jej nie starczyło. No i wreszcie głos rozsądku —
dekonstrukcja pięknie wygląda na zdjęciach oraz w drogich restauracjach, a my mamy to zjeść na świeżym
powietrzu, więc dałam sobie z nią spokój i zwyczajnie na plackach rozsmarowałam
śmietanę, na niej położyłam truskawki i głęboko wetknęłam czubki melisy, aby
nie odleciała przed zjedzeniem ;)
130 g migdałów
4 białka
130 g cukru pudru
100 g gorzkiej czekolady
300 g truskawek
200 ml śmietany kremówki
listki melisy
Migdały zalać wrzątkiem, po 15-30 minutach odcedzić i zdjąć
z nich skórki. Następnie położyć migdały na blasze wyłożonej papierem do
pieczenia i prażyć w piekarniku rozgrzanym do temperatury 160°C, aż się
zrumienią i zaczną pachnieć (trwało to 14 minut przy włączonej górnej grzałce i
termoobiegu). Migdały przestudzić, a potem posiekać.
Posiekać grubo czekoladę. Ubić białka, dodając po łyżce
cukier puder, aż masa będzie gładka i lśniąca. Do masy bezowej dodać
migdały oraz czekoladę i delikatnie, ale dokładnie wymieszać szpatułką.
Dwie blachy wyłożyć matami silikonowymi z zaznaczonymi
okręgami lub papierem z narysowanymi okręgami o średnicy 26 cm, odwróconymi
rysunkiem do spodu. Wyłożyć masę na okręgi i wygładzić szpatułką. Piec w
temperaturze 170° przez 25 minut (przy włączonej górnej grzałce i termoobiegu). Gdy placki będą chrupiące i
złociste z wierzchu, ale jeszcze miękkie w środku, wyjąć je i ostudzić.
Truskawki pokroić na połówki. Śmietanę lekko ubić. Na placki
wyłożyć śmietanę, truskawki i ozdobić je listkami melisy. Można zostawić każdy
placek osobno lub położyć jeden na drugim. Podawać od razu, aby beza była
chrupiąca.
Inspiracja: Claus Meyer, Wszystkie smaki Skandynawii.
Akcję Skandynawskie lato prowadzi autorka blogu Mops w kuchni.
Wygląda wspaniale. Podziwiam Cię, bo zawsze wybierasz naprawdę pracochłonne przepisy do wykonania.
OdpowiedzUsuńBezowe torty robi się szybko, a jeśli są blaty są płaskie, jak w tym przypadku, to wręcz błyskawicznie. Jak na torty ;)
OdpowiedzUsuńAnia