Pamiętacie płaski tort Meyera? Tym razem sytuacja była
odwrotna. To, co widzicie na zdjęciu, nosi w książce słodkie miano bułeczek ;) Chwaliłam
przytomność umysłu, dzięki której, po ujrzeniu misy robota zwieńczonej
wyrośniętym ciastem jak kapeluszem dorodnej pieczarki, z sugerowanej ilości
wybrałam nie 15 a 20 sztuk ;) Bułki są ogromne, delikatne i najbardziej smaczne
w dniu pieczenia. W kolejnym warto lekko je podgrzać przed podaniem, można też
nadmiar zamrozić. Jako że kardamonu nigdy za dużo, najchętniej zjadam je z brzoskwiniowo-gruszkowym
dżemem doprawionym właśnie tą przyprawą ;) Lubię go do tego stopnia, że zawsze —
aby mieć świeży aromat — pracowicie wyłuskuję nasiona ze strączków i rozgniatam
je w moździerzu, zamiast używać mielonego.
Wpis powstał w ramach akcji Kuchnia skandynawska,
organizowanej od wielu lat przez autorkę blogu Mops w kuchni, oraz wspólnego gotowania,
którego tematem był wypiek z kardamonem. Zobaczcie, co przygotowały Ania oraz Gin i Mirabelka :)
500 ml mleka
75 g świeżych drożdży
100 g miękkiego masła
75 g cukru
10 g miałkiej soli
1 kg mąki pszennej plus mąka do podsypania ciasta
2 łyżeczki mielonego kardamonu
1 łyżeczka cukru waniliowego
3 jajka
150 g rodzynków
1 roztrzepane jajko
Podgrzać mleko, aż będzie letnie. Wrzucić do niego
pokruszone drożdże i odstawić na kilka – kilkanaście minut. Rodzynki zalać
zimną wodą i odstawić.
W misie robota umieścić masło, cukier, sól, mąkę, kardamon,
cukier waniliowy, jajka oraz wyrośnięte drożdże z mlekiem. Ciasto wyrabiać
przez 10-15 minut, a potem przełożyć do dużej miski, przykryć ręcznikiem
kuchennym i odstawić w ciepłe miejsce na godzinę.
Rodzynki osączyć, obtoczyć mąką i strzepnąć jej nadmiar. Wyłożyć
wyrośnięte ciasto na silikonową matę, połączyć je z rodzynkami i oprószyć
odrobiną mąki, jeśli się klei. Podzielić ciasto na 20 kawałków, uformować bułki
i umieścić je na blachach wyłożonych papierem do pieczenia. Przykryte
ręcznikami kuchennymi odstawić w ciepłe miejsce, aż podwoją objętość.
Delikatnie posmarować bułki roztrzepanym jajkiem. Piec w
temperaturze 220°C, aż będą złociste (piekłam na trzech poziomach, w zależności
od położenia blachy przez 12-17 minut, przy włączonej górnej grzałce i
termoobiegu). Przełożyć bułki na
metalową kratkę do wystudzenia.
Inspiracja: Claus Meyer, Wszystkie smaki Skandynawii.
Wyglądają wspaniale. Cieszę się, że dołączyłaś do wspólnego gotowania. Muszę popełnić ten przepis.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Nie byłabym w stanie opuścić skandynawskiego wspólnego pieczenia ;)
UsuńAnia
Boskie Ci wyszły, uwielbiam takie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Komplement od zawodowca mnie uskrzydlił :D
UsuńAnia